Ściąganie filmów to piractwo, a piractwo to kradzież
Ten, kto korzysta z utworu, wkracza w sferę cudzych praw podmiotowych, chyba że legitymuje się ważną podstawą prawną – pisze radca prawny, członek Komisji Prawa Autorskiego, partner kancelarii Hogan & Hartson
W artykule Sławomira Wikariaka oraz opinii pani dr Katarzyny Lasoty („Rz” z 21 lipca) została wyrażona teza o zgodności z prawem ściągania z Internetu plików zawierających treści chronione prawem autorskim, niezależnie od tego, czy zostały umieszczone w sieci za zgodą twórcy czy bez zgody. Zdaniem autorów zachowania użytkowników Internetu, tj. ściąganie takich plików do pamięci ich komputerów, mieszczą się w zakresie dozwolonego użytku osobistego. Z tezą tą zamierzam polemizować.
Dozwolony użytek osobisty
Instytucja prawna dozwolonego użytku osobistego wywodzi się z konwencji berneńskiej. Również dyrektywa unijna w sprawie harmonizacji niektórych aspektów praw autorskich i pokrewnych w społeczeństwie informacyjnym ujmuje użytek osobisty jako jedno z ograniczeń podmiotowego prawa autorskiego. Rzecz ciekawa, podczas gdy w polskim prawie dozwolony użytek prywatny odnosi się do wszelkich sposobów korzystania z utworów, to zgodnie ze wspomnianymi aktami prawa międzynarodowego instytucja ta odnosi się wyłącznie do prawa zwielokrotniania.
Majątkowe prawa autorskie mają charakter praw bezwzględnych, a dozwolony użytek osobisty wyznacza jedną z granic prawa wyłącznego przysługującego twórcy lub jego następcy prawnemu. W związku z tym zakres dozwolonego użytku osobistego powinien być wyznaczony w sposób jak najbardziej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta