Stolica rządzi ligą, Kasperczak nie pomógł Górnikowi
Legia i Polonia pewnie wygrały swoje mecze i zajmują dwa pierwsze miejsca w tabeli. Bełchatów podniósł się po trzech porażkach, a Odra po raz trzeci wygrała na własnym boisku
Samotność Stefana Majewskiego po ostatnim gwizdku sędziego mówiła więcej niż jakikolwiek komentarz. Puste miejsca na stadionie raziły już wcześniej, na spotkanie Cracovii z Legią, które zawsze było prestiżowe, przyszło tak mało kibiców, jak mało wierzy jeszcze w to, że metody Majewskiego przyniosą coś dobrego.
Trener został sam, jego piłkarze albo są tak słabi, albo źle ustawieni, brak pomysłu na przedostanie się choćby pod bramkę przeciwnika frustruje. Mecze bez kompromitujących błędów Marcina Cabaja zdarzają się coraz rzadziej, na wyjazdach same porażki, a na własnym boisku tylko jeden udany występ – w derbach z Wisłą, kiedy zresztą bardziej od umiejętności liczy się ambicja i wola walki.
Legia Cracovię upokorzyła, wygrała 3:0, choć mogła dużo wyżej, a na dodatek ostatniego gola w doliczonym czasie gry strzelił Piotr Giza. Nie cieszył się, tak samo jak Lukas Podolski po bramkach zdobytych w meczu z Polską. Dla Gizy wizyta na stadionie w Krakowie też była sentymentalna, rządził tam linią pomocy do czasu, aż Majewski uznał, że piłkarz jest leniem, i z satysfakcją sprzedał go do Warszawy.
Piłkarze Jana Urbana po dwóch kolejkach mieli tylko jeden punkt, ale następne cztery mecze to cztery zwycięstwa, dziesięć strzelonych i żadnego straconego gola. Transfery rzeczywiście w większości okazały się chybione, ale siła rażenia Legii oparta głównie na zawodnikach, którzy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta