Wioska wdów
Nie wszystkie dziewczyny zjawiają się w wiosce same. Po niektóre trzeba jechać, wyszarpać z dramatycznych okoliczności i zabrać do szkoły. Bo wyrzezane zostaną wymienione na krowy
Mary przyszła bez butów. Starzec, któremu została oddana jako ósma żona, zmarł. Bydło padło w czasie suszy, nie było co jeść. Ktoś powiedział, że na południu mieszka Hellen i pomaga takim jak ona.
Ruszyła w drogę razem z siostrą. Ją także ojciec zabrał ze szkoły i chciał wydać za mąż w zamian za krowy. Nauczyciele protestowali, straszyli sądem, bo w Kenii, gdy dziecko raz rozpocznie edukację, ma prawo ją ukończyć. Nawet matka sprzeciwiła się ojcu, ale ją pobił. Kiedy wyszła ze szpitala, dołączyła do córek. Teraz wszystkie żyją w wiosce wdów – w Madżi Moto.
Słońce zachodzi, Mary wczepiła się dłońmi w metalową siatkę, patrzy na zagrodę pełną kóz. Zwierzęta się przepychają i hałasują uwieszonymi na szyjach dzwonkami. Trwa codzienny rytuał liczenia. Po zagrodzie krążą dwie kobiety – obie noszą na plecach noworodki ciasno zawinięte w chusty. Maluchy śpią, a nawet jeśli nie, oczy i tak mają zamknięte – po ich buziach nieustannie wędrują muchy, zasłaniają policzki i wyschnięte usta.
Jednej kozy brakuje, kilkanaście jest chorych. Mają biegunkę, chudną i szybko padają. To przez suszę. W porze deszczowej centrum wioski zajmują krowy otoczone płotem ze splątanych kijów. Teraz jest tam pusto, bo bydło – jak mówią Masajki – wyemigrowało. Powierza się je mężczyznom z sąsiedztwa, a oni zabierają je kilkanaście, może kilkadziesiąt kilometrów dalej, gdzie jest dość...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta