W sztuce kocham kontrasty
Z Jackiem Ostaszewskim, liderem Osjana, kompozytorem, rozmawia Jacek Cieślak
RZ: Jeśli ktoś ma tak bogatą biografię jak pan, i nie wiadomo od czego zacząć wywiad, to co podpowiada w tej sytuacji bliski pana sercu buddyzm?
Staram się go nie mieszać do wypowiedzi na temat artystycznych dokonań. Należy do intymnej sfery życia. Nie mam aspiracji misjonarskich, żeby wychwalać zbawienny wpływ buddyzmu na moje życiowe postawy, ale z całą pewnością trening uwagi pomaga nam kontaktować się z innymi. W buddyzmie zen uwaga jest jedną z najważniejszych wartości, taką jak miłość w chrześcijaństwie. Można powiedzieć, że te dwa pojęcia w pewnym sensie się pokrywają. Nie ma przecież miłości bez uwagi. „Uwaga” wydaje się słowem mniej wzniosłym, ale bardziej praktycznym. Nie chodzi przecież o żadną nadzwyczajną moc, która przekracza ludzkie możliwości. Każdy z nas ma podobny potencjał. Prawda jest taka, że rzadko nad nim pracujemy. A dopiero kiedy stajemy się uważni – zauważamy cierpienie, współczujemy.
Pana mama była aktorką Teatru Rapsodycznego, tata jego scenografem i rzeźbiarzem. Jaki świat widział pan z perspektywy rodzinnego domu w najmłodszych latach?
Długo nie zdawałem sobie sprawy, że mogą być inne domy. Moim placem zabaw były garderoba teatralna mamy i pracownia rzeźbiarska ojca. Akty i nagość modeli były dla mnie czymś naturalnym. Zdałem sobie sprawę, że mogą kogoś ekscytować, dopiero w pierwszej klasie, kiedy odwiedzili mnie koledzy. Oglądali kobiecy akt,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta