Płonące autobusy: braki w wyszkoleniu kierowców
MZA muszą zainwestować w trening dla kierowców i czujniki dymu w komorach silnika – to zalecenia miejskiej komisji po pożarach autobusów.
Powołana przez wiceprezydenta Jacka Wojciechowicza komisja do zbadania przyczyn kwietniowych pożarów odkryła liczne uchybienia. Żaden z kierowców autobusów, w których doszło do wybuchu ognia, nie był właściwie przeszkolony. Działali więc intuicyjnie, a pasażerowie byli podczas zdarzenia poważnie zagrożeni. W Miejskich Zakładach Autobusowych panował taki bałagan, że liczba pożarów zgłoszonych do strażaków w latach 2007 – 2009 była inna niż ta przedstawiona Zarządowi Transportu Miejskiego.
Komisja postuluje pilne przeszkolenie kierowców w zakresie ewakuacji pasażerów i powiadamiania służb.
Szczęśliwie wczoraj jeden z nich na ul. gen. Maczka znakomicie sobie poradził z dymem z silnika. Ugasił ogień w swoim jelczu linii 406 w zarodku. W ciągu dziewięciu kwietniowych dni paliły się trzy autobusy: solaris, jelcz i man. Prokuratura i policja wykluczają podpalenia.