Bez fabryki Opla nie ma Gliwic
Dziennikarze z Rosji pytają gliwickich związkowców o nastroje. – A my nie Rosji się boimy, tylko wielkiej polityki – mówią pracownicy
Pierwszy zły sygnał nadszedł w sierpniu ubiegłego roku. Z dnia na dzień szefowie fabryki Opla w Gliwicach odwołali tzw. dzień rodziny. Festyn z kiełbaskami, muzyką na żywo, nagrodami był od lat tradycją zakładu. – General Motors ma kłopoty finansowe – tłumaczono, ale nikt nie brał sobie tego do serca. Pensje płacono w terminie, była nawet premia.
Gliwice wskoczyły z dziesiątego miejsca do pierwszej trójki miast Śląska
Nikt nie przypuszczał wtedy, że General Motors, gigant motoryzacji, ich większościowy właściciel, dziesięć miesięcy później stanie się bankrutem.
Czarny wtorek
Oficjalną wiadomość o upadku GM przekazano pracownikom we wtorek, 2 czerwca. Wraz z informacją, że 55 proc. udziałów w Oplu przejmie od General Motors konsorcjum państwowego rosyjskiego Sbierbanku i austriacko-kanadyjskiej firmy Magna, wielki dostawca części do aut. 35 proc. akcji zachowa General Motors, a 10 proc. dostaną pracownicy Opla.
– Euforii nie było – mówi Sławomir Ciebiera, szef oplowskiej „Solidarności”. Komunikat nie ujawnił planów nowego inwestora wobec polskiego zakładu. Mimo że fabryka ma od lat najlepszy wynik ekonomiczny w GM, rosyjskie konsorcjum nie zagwarantowało jej przyszłości.
Na odpowiedź, co będzie dalej, czeka 2800 pracowników, do tego 300 pracujących na zewnątrz. Średnia wieku wynosi 32 lata. Młodzi ludzie, młode...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta