Nikt tak sprawnie nie zabiera ludziom pieniędzy jak politycy
Polska ma mnóstwo zalet. Gdyby polski rząd zdecydował się na obniżenie podatków i wydatków rządowych, to przyciągnąłby wielu nowych inwestorów – twierdzi amerykański ekonomista Daniel J. Mitchell
Rz: W „Globalnej rewolucji podatkowej” pisał pan, że coraz więcej państw konkuruje ze sobą, obniżając podatki i przyciągając w ten sposób nowych inwestorów. Jednak w czasach wielkiego światowego kryzysu finansowego coraz więcej rządów zastanawia się nad podniesieniem podatków. Spodziewa się pan kontrrewolucji?
Nie. Tylko kilka państw na świecie popełniło ten błąd.
A może to wcale nie jest błąd? Politycy przekonują, że w czasach kryzysu potrzebują więcej pieniędzy, by rząd mógł zadbać o edukację, opiekę zdrowotną i zapewnić bezpieczeństwo na ulicach.
To nie rząd potrzebuje więcej pieniędzy, to politycy chcą ich coraz więcej, ponieważ dzięki nim będą mogli kupić więcej głosów. Spójrzmy chociażby na Wielką Brytanię, która – z tego co wiem – planuje największe podwyżki podatków. Gordon Brown (który jest straszliwym premierem) zdecydował, że maksymalna stopa podatkowa wzrośnie tam z 40 do 50 procent. W ten sposób tylko wpędzi brytyjską gospodarkę w jeszcze większe tarapaty. Jestem przekonany, że Wielka Brytania bardzo na tym ucierpi, a Brown zasłużenie przegra następne wybory.
Podwyższenie podatków planuje także administracja Baracka Obamy, która przekonuje, że dzięki temu zyska pieniądze na ratowanie przedsiębiorstw przed bankructwem i stworzenie tysięcy nowych miejsc pracy. Nie powie mi pan chyba, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta