Fikcyjne listy w przedszkolu
Przedszkole AMO pobiera dotacje z miasta na dzieci, które do niego nie chodzą – zaalarmowali nas rodzice. Sprawę bada już ratusz
paulina gŁaCZKowSKA
Kajetan chodzi do niepublicznego przedszkola językowego przy ul. Bruna. – Ostatnio okazało się jednak, że widnieje również na liście zespołu przedszkolnego AMO przy ul. Kwiatowej – opowiada Monika Sadecka, mama chłopca. Co to oznacza? Właściciele obu placówek dostawali dotacje z miasta na to samo dziecko – odpowiednio 590 zł i 322 zł brutto miesięcznie.
– Problem w tym, że ja zapisałam mojego syna tylko do placówki na Bruna– mówi Monika Sadecka. Przyznaje, że korzystała również z usług placówki AMO, ale na początku roku, gdy zajęcia były bezpłatne.
– Przychodziliśmy tam po południu, po naszym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta