Dramatyczne zderzenie cywilizacji
Japończycy pojawili się na „militarnym horyzoncie” białego człowieka stosunkowo późno. Można nawet postawić tezę, że dopiero zmagania z Rosją w latach 1904 – 1905, a zwłaszcza wielkie zwycięstwo morskie pod Cuszimą, wymusiły uznanie Kraju Kwitnącej Wiśni za wschodzące mocarstwo, a nie jeszcze jedno „kolorowe” państewko.
Podczas owej pierwszej orężnej konfrontacji z krajem europejskim, no może euroazjatyckim, Japończycy dali się poznać jako przeciwnicy wytrwali, twardzi, niekiedy fanatyczni, ale honorowi. Jeńców traktował poprawnie, a jeżeli zdarzały się odstępstwa od tej reguły, to były incydenty. W stosunku do oficerów rosyjskich z okrętów, które poddały się pod Cuszimą, odnosili się wręcz z wyszukaną kurtuazją, zezwalając im, po uzyskaniu zapewnienia, że nie będą uciekać, na zakwaterowanie w prywatnych pensjonatach.
Kilkadziesiąt lat później żołnierzy, którzy dostali się do japońskiej niewoli, czekał znacznie gorszy los – jakby obozy jenieckie prowadziła zupełnie inna armia, a władzę okupacyjną na zajętych terenach sprawowało zupełnie inne państwo. Pierwsze owej złowróżbnej metamorfozy doświadczyły Chiny, a później Malaje, Birma, Indie Holenderskie, Filipiny. Niewysłowione okrucieństwo, przejawiające się całą gamą zachowań: od głodzenia i wyniszczania niewolniczą pracą jeńców oraz internowanych cywilów przez obojętność na los całych populacji podbitych obszarów po zbrodniczy sadyzm, towarzyszyło japońskiej armii i marynarce wojennej wszędzie tam, gdzie załopotała flaga ze Wschodzącym Słońcem. Całe morza atramentu wylano, by wyjaśnić naturę owego strasznego fenomenu, ale autorzy od antropologów poprzez psychologów i specjalistów innych dziedzin na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta