Został tylko dudniący rytm
Muzyka pop. Nowy album grupy Black Eyed Peas „The E.N.D” zawojował świat, ale zamiast sukcesu pora odtrąbić śmierć piosenki
Pierwszy utwór z płyty „Boom Boom Pow” debiutował na szczycie listy „Billboardu”. To przebój z rodzaju totalnych: miesiącami będzie się sączył z radioodbiorników i telefonicznych dzwonków. Zamiast znudzić, lepiej zapadnie w pamięć. Jest odporny na zużycie, bo zrobiony z niczego – z kilku dźwięków. Tak brzmi teraz pop. Od kilku lat staje się coraz prostszy, a sezon 2009 stanowi apogeum: jesteśmy świadkami skrajnej redukcji muzyki, został już tylko nagi rytm.
W „Boom Boom Pow” słychać wyłącznie elektroniczne bity i pauzy. Żadnych instrumentów, zamiast melodii – rytm rozłożony na kilka taktów, zwinięty w pętlę, powracający. Nawet głosy nie są prawdziwe, bo wokoder zmienił je w mechaniczne gadanie robotów. Gadanie autotematyczne: tych kilka zwartych wersów jest ilustracją dźwięku (np. „Mam ten bit, mam ten bas, ten rock’n’roll to ponaddźwiękowe bum”), a sam tytuł, który fonetycznie brzmi „bum-bum-pau”, to zabieg dźwiękonaśladowczy – takie komputerowe uderzenia słychać w utworze. Znika nie tylko forma: ozdoba, aranżacja – nie ma także treści. Jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta