Listonosz hazardzista
W czwartek wieczorem w stan gotowości postawiono stołeczną policję. Naczelnik Poczty zgłosił zaginięcie listonosza, który roznosił renty i emerytury. Miał przy sobie 9 tys. zł.
Mężczyzna do wieczora nie wrócił ze swojego rejonu, a listy roznosił na Pradze-Północ. Rysopis zaginionego Roberta G. trafił do wszystkich patroli. Ruszyły poszukiwania.
Gdy nie przynosiły one efektu, na Pragę wezwano w trybie alarmowym policjantów z oddziału prewencji w Piasecznie. O godz. 22.50 jeden z patroli wszedł do salonu gier przy ul. Targowej. Przy automatach stał poszukiwany. Mężczyzna był przebrany w cywilne ubranie. Miał przy sobie 600 zł. Rodzina na policji przyznała, że jest on uzależniony od hazardu. Już wcześniej przegrywał duże sumy pieniędzy.
Policjanci są przekonani, że wydał on część powierzonej mu gotówki. Jednak bliscy Roberta G. stanęli po jego stronie. Stwierdzili, że zostawił on część pieniędzy w domu. I zwrócili je przedstawicielom Poczty.