Trans-Labrador Highway
Dziennik północny
Uprzedzam wszystkich, którzy pragnęliby powtórzyć naszą wyprawę, że Trans-Labrador Highway nie ma nic wspólnego z nowoczesną autostradą. Labradorski highway to 520 kilometrów szutru i na tyle szeroko, by się można było rozminąć. Jeśli mijacie się w suchą pogodę, to lepiej przystanąć i poczekać, aż pył opadnie, bo nic nie widać. Na szczęście ruch tam bywa znikomy i rzadko przychodzi przystawać. Nie ma też co marzyć o barach szybkiej obsługi. Jeżeli nie umiesz się obejść bez kawy, musisz ją zabrać ze sobą w termosie.
Trans-Labrador Highway jest głównym szlakiem Labradoru. Zaczyna się w Labrador City, biorąc kurs na północny wschód, po drodze przejeżdża przez jedną jedyną miejscowość Churchill Falls, gdzie łagodnym łukiem zawraca na południowy wschód i jakiś czas bieży równolegle do rzeki Churchill, po czym skręca ponownie na północny wschód, dociera do Goose Bay i utyka w jeziorze Melville’a. Po obu stronach szutrowej trasy rozciąga się połoga równina błot, srebrzystego mchu (chrobotka) i piachów, porośnięta czarną świerczyną jak szczecią. Od czasu do czasu to tu, to tam słońce rozbłyska, jakby ktoś zajączki puszczał – to z jeziorka pośród mszystych obłości, to z ruczaju, co z bagna wysiąka, cały landszaft migoce. Trudno sobie przedstawić, aby w takiej pustoszy komuś się chciało granice wytyczać....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta