![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
Nicholas Rey
13 stycznia 2009. Były ambasador USA w Polsce
– Im jestem starszy, tym bardziej czuję się Polakiem – mawiał pod koniec życia. Potomek w prostej linii swego imiennika, ojca literatury polskiej Mikołaja Reja, na dobre zainteresował się krajem przodków dopiero w latach 90. Wcześniej wiele lat pracował na Wall Street jako bankier. Polska, z której wyjechał z rodzicami jako niemowlę, niespecjalnie go zajmowała – mimo że z rodzinnego domu wyniósł biegłą znajomość języka Rejów. Jego przygoda z naszym krajem zaczęła się po upadku komunizmu – od Polsko-Amerykańskiego Funduszu Przedsiębiorczości, który rząd USA stworzył dla promowania biznesu w naszym kraju. Rey był idealną osobą do zarządzania funduszem. W 1993 r. Bill Clinton powierzył mu stanowisko ambasadora USA w Warszawie. Od tamtej pory zaangażował się w sprawę naszego wejścia do NATO, a potem zacieśnienia polskiego sojuszu z Ameryką. Miał 70 lat.
