Szukając landszturmisty Marca
Podczas I wojny światowej zdarzały się jeszcze rycerskie gesty. Niedawnych wrogów chowano razem. W końcu wszystkich poległych wezwała jedna ojczyzna. Tak głosi sentencja na jednym z zachodniogalicyjskich cmentarzy
Zostały po nich klamry od pasów. Mundury zbutwiały, a bagnety przeżarła rdza. Kości są od dawna prochem i tylko kawałki pokrytego patyną metalu świadczą, do jakiej armii należeli żołnierze.
Na tych klamrach wszyscy mieli dwugłowego orła. Właściwie to różnica sprowadzała się do tarczy herbowej. Orzeł obrońców przełęczy karpackich szczycił się znakiem Domu Habsbursko-Lotaryńskiego. Orzeł tych, co atakowali – tarczą ze świętym Jerzym, który zabija smoka.
Na wzgórzu, w cieniu drzew
Poeta, który napisał, że jedna ojczyzna wzywa wszystkich umarłych, miał rację. W jednakowych mogiłach pochowano Prusaków, Rosjan i cesarsko-królewskich. Na wzgórzach i polanach, przy drogach, w cieniu drzew trwały kolumny krzyży łacińskich i szeregi prawosławnych. Paradny szyk przybrały macewy i nagrobki Muzułmanów z Bośni. Tak wyglądała ostatnia na ziemi defilada.
Myślałem o tym pośrodku cmentarza w Radocynie. To ludna niegdyś łemkowska wieś, z której przetrwały ruiny szkoły i kafle posadzkowe w miejscu, gdzie stała cerkiew. Do cmentarza prowadzą kamienne stopnie ledwo widoczne pośród zieleni. Pochowano tu czterech Austriaków z 27. Pułku Piechoty. Pułk stacjonował w Lublanie, a żołnierzy rekrutował z okolic Grazu. Razem z nimi spoczywa 79 Rosjan. Ci, których znamy z nazwiska, należeli do 195. Orowajskiego Pułku Piechoty...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta