Dworacy w obłędzie
Dziennikarska odnoga „salonu” zawsze miała inklinacje do mentalności sienkiewiczowskiego Kalego, ale w chwilach zaostrzania się walki politycznej jej dwulicowość przekracza granice śmieszności – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”
Kilka oczywistych uwag na temat dziennikarstwa dworskiego, rzuconych na papier przez mojego redakcyjnego kolegę Igora Janke 3 lutego, wywołało pomruki oburzenia wymienionych przez niego redaktorów. Rafał Kalukin z „Gazety Wyborczej” wytłumaczył , że jego komentarz, rozpoczęty wyznaniem, iż „tak po ludzku” Donald Tusk mu zaimponował, był w istocie głęboko zdystansowany do premiera i obiektywny, a nawet krytyczny. Również Mariusz Janicki z „Polityki” zapewnił, że wraz z Wiesławem Władyką i całą redakcją „patrzą władzy na ręce”. A to, że przy okazji ją po tych rękach gorliwie całują, wynika tylko z faktu, że rachunek jej zalet i wad „wciąż jest zdecydowanie na plus”.
Czy Tusk nadal musi?
Cóż, gładkie słowa, łatwiej by je było puścić mimo uszu, gdyby Janicki nie posunął się do deklaracji: „Mamy do Platformy na pewno bardziej krytyczny stosunek niż kiedyś publicyści IV RP wobec Kaczyńskiego, kiedy ten był u władzy. Nie podzielamy choćby obecnego ostatnio patetycznego tonu w rodzaju: premier Tusk kandydował – świetnie, nie kandyduje – genialnie”.
Czyżby? W sierpniu ubiegłego roku Janicki i Wiesław Władyka zamieścili tekst pod znamiennym tytułem „Tusk nadal musi”, w którym dowodzili, jak bardzo konieczne jest, aby obecny premier stanął do wyborów prezydenckich i je wygrał. Czy widzieli państwo, by ostatnio tę tezę podtrzymywali?
A może milczenie wynika z faktu,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta