Wszyscy budowali nowy wyciąg Sobiesiaka
Nie tylko leśnicy, ale także wpływowi politycy PO pomagali królowi hazardu w przyspieszaniu inwestycji
Dotarliśmy do analizy materiałów CBA sporządzonej dla wrocławskiej prokuratury, która bada okoliczności powstania w Zieleńcu wyciągu narciarskiego firmy Ryszarda Sobiesiaka – jednego z bohaterów afery hazardowej. Wyciąg zaczął działać w Wigilię 2008 r., choć według procedur o pozwolenie na budowę firma Winterpol, należąca do Sobiesiaka, mogła się ubiegać dopiero w marcu 2009 r.
Tymczasem bez stosownych dokumentów wycięto blisko pół hektara państwowego lasu w obrębie chronionego krajobrazu i rozpoczęto budowę. Urzędnicy Lasów Państwowych, choć wiedzieli o nielegalnym wyrębie i samowoli budowlanej, nie powiadomili prokuratury. Zawarli z Sobiesiakiem „porozumienie o bezumownym korzystaniu z gruntów”. A Winterpol zapłacił karę za wycinkę.
Jak wynika z nowych dokumentów w tej sprawie, do których dotarła „Rz”, Sobiesiakowi w tej sprawie pomagali nie tylko leśnicy, ale również samorządowcy i politycy. – My załatwiliśmy ci wycinkę, ale śniegu ci nie załatwimy – mówił w listopadzie 2008 r. Sobiesiakowi przez telefon Marcin Rosół, asystent ówczesnego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego. Tak tłumaczył, dlaczego wybrał się na narty do Austrii, a nie do Zieleńca.
Drzewiecki zapewnia, Rosół pyta o faks
O ingerowaniu polityków w procedurę mającą na celu przyspieszenie bądź zalegalizowanie działań...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta