Nazywajmy rzeczy precyzyjnie
Michał Karnowski byłby świetnym gościem programu dyskusyjnego. Ale zlecenie mu prowadzenia w radiu publicznym rozmów z politykami czy przeglądu prasy wydaje się pomysłem wątpliwym – pisze dziennikarz Trójki
Cenię Piotra Zarembę i konieczność zakwestionowania w całości jego tekstu jest dla mnie przykra. Jednak kiedy pisał artykuł pt. „Nazwijmy go pisowcem” („Rzeczpospolita” z 19.02.), poświęcony konfliktowi w radiowej Trójce, szlachetne uczucie przyjaźni do Michała Karnowskiego lub pośpiech zatarły mu obraz sprawy, o której się wypowiedział.
Fakty są następujące: mianowany w końcu grudnia nowy dyrektor Trójki Jacek Sobala w pierwszej swojej poważnej decyzji powierzył prowadzenie trzech audycji, wchodzących w skład porannego bloku „Zapraszamy do Trójki”, Michałowi Karnowskiemu, odbierając na jego rzecz antenę trzem dziennikarzom naszego radia. Związek zawodowy zaprotestował.
Tezy Zaremby są następujące:
1) główny zarzut wobec Karnowskiego, jaki podniósł nasz związek, brzmi rzekomo: Karnowski „jest sympatykiem PiS”, co stanowi chwyt poniżej pasa;
2) drugi nasz zarzut, jakoby Karnowski w czasach, kiedy za dyrekcji Skowrońskiego prowadził rozmowy z politykami, „miał zbyt często cytować własną gazetę” (tzn. „Dziennik”, gdzie wówczas pracował), jest nieprawdziwy, a gdyby nawet był prawdziwy, to jest sprzeczny z zarzutem głównym, „Dziennik” bowiem nie sprzyjał PiS;
3) partyjny mechanizm obsadzania stanowisk kierowniczych w publicznych mediach trwa od wielu lat; „gdy w radiu i telewizji dominował SLD, obsadzano w Trójce według politycznego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta