Co kryje pupa Szczepkowskiej?
Problem z koteriami w środowisku artystycznym wygląda pewnie tak samo jak w innych. Głównym problemem są koterie polityczne, które nie znają się na kulturze, a próbują wypłynąć na jej fali, bo to jedyna nasza waluta – pisze publicysta „Rz”
Na początku z rozbawieniem, a obecnie z rosnącym zażenowaniem obserwuję, jak większość społeczeństwa, a i kolegów publicystów, kulturą interesuje już tylko wtedy, kiedy znany artysta umrze, dostanie nagrodę (koniecznie za granicą) albo wybitna aktorka pokaże nagie pośladki w spektaklu wybitnego reżysera. Ta ostatnia sytuacja przypomina gombrowiczowską „Ferdydurkę”. Wytrawny pedagog profesor Pimko już dawno wiedział, że uwagę znudzonych, bezmyślnych uczniaków może zwrócić wyłącznie „pupa”.
Idąc tym tropem, Mariusz Cieślik w tekście „Komu Joanna Szczepkowska pokazała pośladki” („Rz”, 26 lutego 2010) wykorzystuje „pupę”, by napisać: państwo udaje, że zarządza kulturą, tymczasem kierują nią, z ukrycia, wpływowe koterie artystyczne. Jedną z najgroźniejszych, skupionych wokół Krystiana Lupy, wspomniana Joanna Szczepkowska, agentka sił porządku, rozpracowała na próbach i na premierze postanowiła obnażyć. Striptizem! Teza może i wyrazista, ale argumenty, jakie przedstawił Cieślik, są... do d...
W chwilach sukcesów nie mówi się o artystycznej mafii, tylko o narodowej dumie. Ot, taki kibolski odruch, po którym padają kibolskie inwektywy
Przede wszystkim, śmiem twierdzić, że spektaklu nie widział. Próbuje pisać zaocznie i jest głuchy na doniesienia w sprawie, którą analizuje. Inaczej nie twierdziłby, że spektakl Lupy to...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta