Niepoprawny Guido Westerwelle
Szef niemieckiej dyplomacji zapomniał o polityce zagranicznej i rzucił się w wir spraw wewnętrznych. Pragnie przejść do historii jako wielki reformator. Mało kto wierzy w jego dobre intencje
Toyota odwołała Westerwellego – ogłosił właśnie satyryczny magazyn „Titanic”, podsumowując kilka ostatnich tygodni bezustannych dyskusji, prasowych komentarzy i tyrad, które zapoczątkował szef niemieckiej dyplomacji. Zaatakował z furią niemal cały system polityczny Niemiec, ostrzegając, że kraj znajduje się w fazie „późnorzymskiej dekadencji”, po której nastąpi nieuchronnie upadek. Na ratunek nie jest jeszcze za późno, pod warunkiem że Niemcy podążą drogą wyznaczoną przez FDP i jej przewodniczącego i przystąpią energicznie do modernizacji.
W jaki sposób? Niech obniżą podatki, zreformują służbę zdrowia i docenią wartość pracy, która musi się opłacać, co oznacza, że pracujący muszą mieć więcej w kieszeni niż bezrobotni. Ci ostatni to leniuchy i cynicy żyjący na korzyść wszystkich uczciwych Niemców i trzeba w końcu zrobić z nimi porządek. Tak dosadnie swej tezy nie sformułował, ale tak właśnie został zrozumiany nie tylko przez sześciomilionową rzeszę bezrobotnych, ale niemal całą niemiecką elitę polityczną, nie wyłączając Angeli Merkel.
Media od tygodni nie pozostawiają na szefie dyplomacji suchej nitki. Zanim został „odwołany ” przez satyryków „Titanica”, najważniejsze niemieckie dzienniki z prawa i lewa prześcigały się w dezawuowaniu jego tez i pomysłów. Tak fatalnego startu nie miał jeszcze żaden wicekanclerz w historii RFN. Nawet Joschka Fischer,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta