Sceptycyzm i niezdecydowanie Wacława Pańskiego
50 lat temu słuchałem kilkakrotnie przy stoliku Antoniego Słonimskiego starszego jegomościa przeskakującego z tematu na temat. Zdarzało mu się wspominać o swoich rozmowach z Dzierżyńskim, Leninem i Stalinem, co nam akurat nie dość imponowało
Zapamiętałem jednak szczegół o wynalazku łódzkich finansistów w okresie wielkiego rozwoju tego miasta, zwanym wekslami prokuratorskimi. Pożyczający w obecności kredytodawcy musiał na odwrotnej stronie weksla podrobić podpis któregoś z łódzkich potentatów, jakiegoś Karola Scheiblera czy Oskara Kohna, jako rzekomego żyranta. W razie niewykupienia weksla szło się do prokuratora; odpowiedzialność karna za podrobienie podpisu była znacznie większa niż za zwykłe długi.
Pan Słonimski traktował przybysza z życzliwym rozbawieniem, kiedyś po rozstaniu dodał, że poznał go podczas wojny w Londynie, i określił jako wariatuńcia, o życiorysie jak z powieści, może aż nazbyt barwnej dla miłośników prozy realistycznej.
***
Wacław Pański urodził się w Łodzi w roku 1897 w rodzinie wziętego lekarza, specjalisty chorób nerwowych i umysłowych, mającego sceptyczny stosunek do wiedzy medycznej. Gdy kiedyś wieczorem, słysząc dzwonek, chłopiec otworzył drzwi, stał tam pan, który już grubo po godzinach przyjęć chciał tylko spytać doktora, czy żona może jeść jabłka. Zajęty czymś przy biurku lekarz przekazał przez syna odpowiedź: może jeść jak najwięcej jabłek. Gotowanych, pieczonych, w kompocie, jak chce. Po godzinie ojciec spytał: – Jak się nazywał ten pan? – Zieliński. – A, Zieliński, myślałem, że to ktoś inny! – I co będzie? – Nic. Może jej nawet jabłka pomogą....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta