Fałszerstwo czasu rozkładu
Progresywiści ubolewają, że tradycyjny patriotyzm, budowany także na pamięci o żołnierskim poświęceniu, nie wydał jeszcze ostatniego tchnienia
Na przełomie lat 60. i 70. w gromadzie chłopaków codziennie bawiących się w wojnę na warszawskim podwórku byłem jedynym – dosłownie jedynym – który wiedział, że na początku wojny Polska przegrała z Niemcami. Moi rówieśnicy, ukształtowani totalnie przez „Czterech pancernych” (może mniej przez literę, a znacznie bardziej – przez ducha tego świetnego skądinąd serialu) – naprawdę o tym nie wiedzieli.
Kilka lat później, już w podstawówce, kiedy nauczycielka przedstawiała nam łączny polski udział w pokonaniu III Rzeszy – metodą „jakby tak dodać Maczka i Andersa do Ludowego WP” – jako niemal równy radzieckiemu, amerykańskiemu czy angielskiemu, byłem znów jedynym chyba uczniem klasy, który rozumiał, że jest to, eufemistycznie rzecz ujmując, przesada.
Te epizody sprzed lat przypominają mi się, ilekroć czytam zdania typu „wraz z wymierającym pokoleniem, które pamięta okropności II wojny światowej, obserwujemy jej powolną mitologizację, uromantycznienie i wybielanie” – jak w „Gazecie Wyborczej” napisali Kazimierz Bem i Jarosław Makowski. Albo kiedy słyszę narzekania Marii Janion: „Przeżyliśmy mit »Solidarności« jako powstania polskiego, strajk robotników zyskał tego typu heroistyczny… A teraz prezydent Lech Kaczyński oświadczył, że wreszcie powstanie warszawskie wchodzi w sferę mitu i że to jest bardzo dobrze… Tak że wszystkie te nasze wysiłki,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta