Cios w szarą eminencję torysów
Biznesmen, który dostał tytuł lorda i funkcję wiceszefa partii, sprowadził na konserwatystów kłopoty
Miliarder i filantrop, który jest głównym darczyńcą Partii Konserwatywnej, przyznał, że oficjalnie nie mieszka w Wielkiej Brytanii. W efekcie nie płaci tam podatków od swojej fortuny zainwestowanej za granicą.
Chociaż nie jest to przestępstwem, postępowanie Lorda Ashcrofta wywołało prawdziwą burzę. Biznesmen miał bowiem otrzymać dziesięć lat temu miejsce w Izbie Lordów w zamian za obietnicę, że ureguluje swój status podatkowy i stanie się pełnoprawnym Brytyjczykiem. Nie dość, że nie dotrzymał słowa, to na dodatek przywódcy Partii Konserwatywnej dowiedzieli się o tym dopiero kilka miesięcy temu.
– Po skandalu z nielegalnymi wydatkami polityków konserwatyści obiecywali większą przejrzystość w polityce. Okazało się jednak, że przez dziesięć lat nawet sami przywódcy partii nie byli w stanie się dowiedzieć, w którym kraju oficjalnie mieszka jej wiceprzewodniczący – mówi „Rz” dr Andrew Russel, politolog z Uniwersytetu w Manchesterze. Jego zdaniem na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta