Sześć tysięcy polskich samobójców
Gdy człowiek targa się na życie, odpowiedzialność za to spada na państwo – mówi kryminolog Brunon Hołyst
Rz: Ile ludzi w Polsce umiera śmiercią samobójczą?
prof. Brunon Hołyst, kryminolog i wiktymolog: W zeszłym roku było to 5,9 tys. osób, czyli więcej niż w wypadkach drogowych (4,5 tys.).
Czy możemy mówić, że jest to już problem społeczny?
Dlaczego piszemy dużo o wypadkach drogowych, a mało o samobójstwie? Samobójstwo jest oskarżeniem państwa, polityki społecznej. A państwo nie chce się samo oskarżać.
Kim jest przeciętny samobójca?
To mężczyzna w wieku średnio 40 – 45 lat. Kobiety pięć razy rzadziej popełniają samobójstwo.
Motywy?
Nieuleczalna choroba, defekty psychiczne, konflikty rodzinne i w zakładzie pracy. Na taki czyn decydują się też osoby, które nie mogą znaleźć sobie miejsca w życiu, są słabe psychicznie. Pomijam tych, którzy popełniają samobójstwo, żeby np. nie być ciężarem dla rodziny.
Wykształcenie ma znaczenie?
W większości są to ludzie ze średnim wykształceniem.
Stan portfela?
Ok. 10 – 15 proc. samobójców to ludzie biedni.
Sposób zadawania śmierci?
W większości przypadków – powieszenie. A u kobiet zatrucie tlenkiem węgla, środkami nasennymi. Jest również użycie broni palnej. Kiedyś tak kończyli życie wojskowi i policjanci. Teraz dostęp do broni jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta