Między zadem a dekoltem
Rzut oka na pełne zadowolenia oblicze antenata artystycznego rodu Kossaków – i od razu wiadomo, że Fortunat słusznie otrzymał to imię
Autorka jest krytykiem artystyczny „Rzeczpospolitejm.malkowska@rp.pl
Pupil Fortuny na drugie miał Juliusz i to imię także przystawało jak ulał do jego natury. Oznacza bowiem mężczyznę towarzyskiego, chętnie przewodzącego w środowisku, pełnego humoru i energii, nieco lekkomyślnego i rozrzutnego, niechętnie zakładającego dom, ale jeśli już – to wiernego żonie i troskliwego dla dziatek.
Był właściwie samoukiem, kształcił się wyrywkowo, najchętniej podczas licznych peregrynacji. Za najpiękniejszy obiekt świata uważał konia czystej krwi, najlepiej rasy arabskiej. Ale mogły być też smukłe angliki, hetmańskie bachmaty, wykwintne wierzchowce amazonek; niekiedy załapywały się nawet chłopskie chabety czy ochwacone szkapy dorożkarskie.
Kossak całe życie z zapałem szkicował, rysował i malował te pełne temperamentu zwierzęta, niekiedy idealizując urodę swych modeli....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta