Nie wierzę w zmianę Kaczyńskiego
Jarosław Kaczyński na czas kampanii wyborczej zawiesił stawianie pytań o tragedię smoleńską, a być może także rzucanie oskarżeń pod adresem Donalda Tuska. Teraz tak wstrzemięźliwy już pewnie nie będzie – pisze publicysta TVN i TVN 24
Zawiesiliśmy tę sprawę w trakcie kampanii – musimy uzyskać właściwą odpowiedź w każdym wymiarze: moralnym, politycznym i tym prawnym” – tak pół godziny po zakończeniu kampanii wyborczej o smoleńskiej katastrofie mówi prezes PiS, brat bliźniak nieżyjącego prezydenta. Co mogą oznaczać te słowa?
Dla mnie to jasny sygnał: minął czas podlizywania się wyborcom, czas, gdy piarowcy mówią politykom, co mają mówić i jak się zachowywać. Teraz można być sobą, a nie wirtualną postacią, na którą powinni głosować wyborcy.
Moralna wina Tuska
Otoczenie Jarosława Kaczyńskiego, nie publicznie wprawdzie, lecz w kuluarowych rozmowach nie kryło, że w moralnym wymiarze za tragedię odpowiedzialny jest Donald Tusk. To on bowiem zgodził się na propozycję strony rosyjskiej, by przyjechać do Katynia przed prezydentem Lechem Kaczyńskim i spotkać się tam z premierem Władimirem Putinem.
Gdyby premier tej propozycji nie przyjął, wszystko mogłoby wyglądać inaczej – uważają politycy PiS. Gdyby do Katynia leciały nie dwie, lecz jedna delegacja, do tego z premierem i prezydentem na pokładzie, wszystko byłoby lepiej przygotowane, bo za logistykę odpowiada przecież Kancelaria Premiera. Według...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta