Nigdy nie będę taki, jak oczekują ode mnie ludzie
Arkadiusz Onyszko – bramkarz Polonii Warszawa – o Polsce, Danii, rodzinie, gejach i piłce nożnej
Rz: Po 12 latach gry w Danii wrócił pan do Polski, spadł z Odrą Wodzisław z ekstraklasy, a mimo to walczyły o pana najlepsze kluby. To efekt formy na boisku czy postaci, którą pan wykreował?
Arkadiusz Onyszko: Gdybym był słaby, nikt nie słuchałby, co mówię poza boiskiem. Na Zachodzie nauczyłem się kontaktów z prasą, ona ma coś ze mnie, ja – z niej. Na dziennikarzy nie można się obrażać, wiadomo, że czasem piszą bzdury, ale to nie powód do strajku.
Jeśli w Polsce co niedziela chodzi się do kościoła, to się chodzi. Nie interesuje mnie, jak jest gdzie indziej
Ligi duńskiej nikt w Polsce nie ogląda. Przychodząc do Odry, dużo pan ryzykował, bo gdyby się okazało, że nie potrafi pan grać, zostałby pan z łatką piłkarza, który trochę za dużo mówi.
Bałem się pierwszych meczów. Do Danii wracali wielcy piłkarze z zagranicznych klubów i nie potrafili się odnaleźć. Ze mnie polska prasa zrobiła psychopatę, który bije żonę i nienawidzi gejów. Gdybym w Odrze zawiódł, moja kariera natychmiast by się skończyła. Ale musiałem ryzykować.
W Danii przez dwa miesiące nie pozwolono mi trenować, chodziłem na siłownię, ale nie miałem kontaktu z piłką.
W Wodzisławiu odżyłem, odnalazłem siebie. Zamieszkałem przy rodzinie, takiej bardzo porządnej. Zaprzyjaźniłem się z tymi ludźmi i żal mi, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta