Woda zrujnowała Bogatynię
Miasto wygląda, jakby zakończyły się tu działania wojenne: zawalone domy, zerwany z ulic asfalt, brak wody i prądu. - Armagedon - mówią mieszkańcy Bogatyni
– Nie sądzę, by udało się znaleźć mieszkańca Bogatyni, który pamięta kataklizm podobny do tego, jaki dotknął to miasto – mówił szef MSWiA Jerzy Miller po tym, co zobaczył tam w sobotę w nocy.
Pomagali Niemcy
Miller do tego 18-tysięcznego miasteczka w Worku Turoszowskim dotarł terenowym autem od strony Czech. Jedyna droga po polskiej stronie, od Zgorzelca, jest nieprzejezdna nawet dla wojskowych amfibii.
– Armagedon – tak mieszkańcy Bogatyni określają to, co zaczęło się w sobotę koło południa. Niszcząca wszystko woda błyskawicznie podnosząca się nawet do drugiego piętra, panika, bezradność. Lejący wciąż deszcz i zapowiadane burze z gradem. Rozpaczliwe apele burmistrza Bogatyni o pomoc. Śmigłowce do wieczoru uwięzione na lotniskach z powodu fatalnej pogody. Wreszcie helikoptery ewakuujące ludzi z dachów, łodzie desantowe, polscy i niemieccy strażacy przewożący przerażonych powodzian na suchy ląd.
Na ponad 600 ewakuowanych osób przymusu użyto tylko wobec 35. Taki strach wywołał potok Miedzianka, dopływ Nysy Łużyckiej, który wystąpił z brzegów i przetoczył...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta