Bogatynia błaga o pomoc
Zawalone domy, zerwane mosty i zniszczone drogi. Połowa mieszkańców bez prądu, ogromne problemy z wodą do picia i żywnością. Tak wygląda dolnośląska Bogatynia po gwałtownej powodzi, która w sobotę zrujnowała miasto i odcięła je od świata.
Kataklizm spowodowały spiętrzone po ulewie wody dopływu Nysy Łużyckiej. Zginęły trzy osoby.
Na Dolnym Śląsku organizowano zbiórki żywności dla Bogatyni. Ale trudno było ją dostarczyć. Jedyna droga do zalanego miasta, od strony Frydlantu, była w tak fatalnym stanie, że wieczorem Czesi przepuszczali nią tylko pojazdy ratunkowe.
Zerwana na innym dopływie Nysy tama zagroziła zakładom Polskiej Grupy Energetycznej.
W elektrowni Turów pozostały włączone tylko dwa z dziewięciu bloków.