Kontrola e-maili pracownika nie uprawnia pracodawcy do czytania listów
Jeśli pracodawca nie chce narazić się na zarzut naruszania dóbr osobistych pracowników, powinien jasno i na piśmie sformułować zasady korzystania z dostępu do Internetu i służbowej poczty elektronicznej
W zasadzie na ten problem nie ma mądrego. Wsparcia nie daje także prawo, a nawet stawia pracodawcę w sytuacji gorszej od pracownika.
Ten bowiem potrafi bez ograniczeń dla celów prywatnych wykorzystywać należące do przedsiębiorstwa narzędzia elektronicznej komunikacji, pracodawca zaś musi zachować dużą ostrożność w nadzorowaniu takich praktyk. W tej sprawie przepisy są ułomne. Na razie nie ma co liczyć na ich zmianę. Pozostaje kierować się zdrowym rozsądkiem.
Ostrożny nadzór
Zarówno kodeks pracy, jak i kodeks cywilny przede wszystkim odwołują się do ochrony dóbr osobistych. Pracodawca, który chce kontrolować treści rozsyłane przez pracowników ze służbowej skrzynki e-mailowej, nie może zapominać, że jego obowiązkiem jest szanować godność i inne dobra osobiste zatrudnionych osób.
Do dóbr tych kodeks cywilny zalicza w szczególności zdrowie, wolność, cześć, swobodę sumienia, nazwisko lub pseudonim, wizerunek, tajemnicę korespondencji, nietykalność mieszkania, twórczość naukową, artystyczną, wynalazczą i racjonalizatorską. Co ważne, pozostają one pod ochroną prawa cywilnego niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach.
W konsekwencji ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne. Ponadto w razie dokonanego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta