Karp rytualny
Nasze przedwojenne książki kucharskie aż pękają od recept na przyrządzanie ryb. Ale w Polsce panuje dziś rybna smuta
Niewiele jest na tym świecie rzeczy równie pewnych i przewidywalnych jak karp na naszym wigilijnym stole. Śmiem jednak twierdzić, że jego obowiązkowa obecność jest bardziej kwestią obrzędowości i hołdem oddawanym tradycji niźli kulinarnego uczucia. Boże Narodzenie bowiem minie i Polacy kompletnie o karpiu zapomną na cały długi rok.
Prawda o naszym podejściu do ryb jest równie smutna, jak widok śniętych karpi, niemiłosiernie stłoczonych w sklepowych basenach i walonych tłuczkiem w głowę przez sprzedawcę na oczach kupujących. Ryb jadamy żałośnie mało, lecz nie jest to kwestia narodowego charakteru i tkwiącego od wieków w polskich genach rybowstrętu, lecz raczej wynik zbiorowej amnezji wywołanej czasami PRL, które straszliwie zubożyły pamięć zbiorową również w dziedzinie kulinariów.
Bowiem kiedyś Rzeczpospolita słynęła z doskonałych ryb...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta