Gazprom odwraca się od Europy. Postawi na Azję
Paliwa | Koncern zrezygnował z budowy gazociągu omijającego Ukrainę. Poniósł straty, które chce powetować sobie w Turcji.
Iwona trusewicz Michał duszczyk
Stało się to, o czym wysocy rosyjscy urzędnicy mówili półgębkiem od tygodnia, a eksperci od początku inwestycji: nie będzie gazociągu południowego (South Stream) z Rosji przez Morze Czarne do Bułgarii i dalej przez Bałkany do Austrii i Włoch. – Projekt uważamy za zamknięty – potwierdził prezes Gazpromu Aleksiej Miller.
Prezydent Władimir Putin winą za fiasko sztandarowej inwestycji, która miała pozbawić Ukrainę wpływów z tranzytu i zwiększyć udział Gazpromu w gazowym rynku Europy do 35 proc., obarczył Unię. I wytknął brak suwerenności Bułgarii, bo Bruksela zablokowała w tym roku budowę South Streamu przez ten kraj.
63 mld m3 gazu rocznie miał dostarczać planowany gazociąg południowy
Putin zapowiedział dostawy na inne rynki, także w postaci płynnej (LNG). – Europa nie dostanie tyle gazu, nie z Rosji – ostrzegł. Według niego to, co się stało, nie odpowiada interesom gospodarczym Europy i szkodzi współpracy z Rosją. – Ale taki jest wybór naszych europejskich przyjaciół – dodał cierpko Putin.
Droga przez mękę
Prezes Miller wyjaśnił, że koncern „przekieruje" podwodną część gazociągu przez Morze Czarne do Turcji. Pozwoli to Gazpromowi uratować choć część utopionych w inwestycji pieniędzy. Od rozpoczęcia z pompą budowy w grudniu 2013 r. zostały już wykonane wszystkie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta