Dyskredytacja zamiast dyskusji
Manipulacje liczbami, jakich Rada Gospodarcza przy premierze dopuszcza się przy okazji „dyskusji” o kosztach reformy emerytalnej, wprawiają w konsternację – piszą ekonomiści
Wielki manifest antyreformatorski, pod którym podpisał się Jan Krzysztof Bielecki, główny doradca do spraw gospodarczych premiera, („OFE potrzebują zmian”, „Rz”, 20.12.2010 r.), to dokument zawstydzający i pełny hipokryzji.
Znacznie prościej byłoby napisać tak: „Ludzie, potrzebujemy tych 24 mld zł, które są dziś ujawnianiem ukrytych jutrzejszych zobowiązań państwa wobec obywateli; potrzebujemy tych pieniędzy, bo bez nich nie potrafimy domknąć budżetów w kilku następnych latach. W 2011 r., gdy zmniejszymy do 2,3 proc. składki przekazywane do OFE, budżet zyska ok. 0,9 proc. PKB. My przez co najmniej rok w zasadzie nic już więcej nie będziemy musieli robić i o to nam chodzi. Zmieścimy się w nowej aktualizacji programu konwergencji i limitach ustawowych, a potem się zobaczy. Musicie nas zrozumieć, tempo ujawniania długu ukrytego zwyczajnie nas przerosło. Nie potrafimy usunąć innych źródeł deficytu, nie wyrabiamy, a działamy pod naciskiem groźby przekroczenia kolejnych progów ostrożnościowych limitujących wielkość długu publicznego w relacji do PKB”.
Nie wolno straszyć
To by było przynajmniej uczciwe. Na tym polu merytoryczna rozmowa jest jeszcze możliwa. Ale ile razy można prostować brednie o wyższości przyszłej emerytury z ZUS nad emeryturą z systemu dwufilarowego? Czy Radzie Gospodarczej przy premierze przystoi mącić ludziom w głowach, straszyć ich i sprawiać...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta