Pochwała chłopskiego rozsądku
Żadna formacja polityczna, która się posługuje biczem modernizacyjnym albo szantażem patriotycznym, nie ma w widocznym czasie szans na objęcie władzy w Polsce
Ubrania mężczyzn przesycone były olejem silnikowym, wiatrem, tytoniem. Od kobiet czuć było oborę, krowie mleko, coś przyjemnego, jak z niemowlęctwa. Polska wieś. Dzieliło mnie z nią wszystko i równocześnie łączyło bardzo wiele. Elementem tego paradoksu była historyczna symbioza części mojej rodziny z wsią, pełna sekretów i niuansów, które trudno oddać czy objaśnić, jeśli się nie dotknęło tamtego świata.
Polskie ziemiaństwo, zanim stało się inteligencją lub zostało wyzute z własnej cywilizacji przez rewolucję, dzieliło tę samą pasję co chłopi – ziemię. Odnajdywali się w tym wspólnie, mimo dramatycznych różnic, czasami wybuchającej z nagła wrogości. Kochaliśmy ziemię tak samo i wszystko, co z nią było związane. Dzieliliśmy ten sam strach przed nieobliczalnością natury, ale i tę samą nieufność wobec siebie, wieczną grę w blisko – daleko.
Nikt już nie wspomina kodeksu dobrze znanego całym pokoleniom ziemian, aby nie darowywać najmniejszej przewiny, najmniejszego uchybienia, drobnej kradzieży – tylko lać w pysk od razu, jak trzeba to własną ręką, a najlepiej ciężkim kułakiem karbowego, bo inaczej zginiesz, zatracisz siebie i majątek w dżungli ludzkiej zawiści. Te przykazania przeplatane były nakazami życia w symbiozie – obowiązkowy worek siewnego ziarna dla pogorzelców, panie z dworu prowadzące szkółki dla dzieci, pomoc w nieszczęściu i chorobie. Połączenie kija i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta