Huculski talerz za 400 dolarów
Rozmowa z Pawłem Wasylkowskim, kolekcjonerem
Rz: Zbiera pan pamiątki dotyczące Lwowa oraz dzieła sztuki i rzemiosła artystycznego z Pokucia, potocznie nazywane huculskimi. Kilka dni temu w Muzeum Narodowym w Krakowie otwarto wystawę „Na wysokiej Połoninie. Sztuka Huculszczyzny". Jak wygląda rynek tych zabytków?
Paweł Wasylkowski: Kolekcjonerzy poszukują przedmiotów sprzed 1939 roku. Z moich obserwacji wynika, że nie ma ich już w antykwariatach i na jarmarkach staroci. Dostępne są tylko w Internecie. Mogą to być wyroby z metalu, np. biżuteria. Bogato zdobione dziadki do orzechów zwykle są w cenie co najmniej 400 zł. Jest też, nazwijmy to, galanteria turystyczna, np. drewniane pudełka z motywami z Pokucia. Pojawiają się ozdobne skrzynie z XIX wieku, w których przechowywano cenniejsze ubrania. Cena zaczyna się od 1000 złotych, zależnie od wielkości, stanu zachowania i dekoracji.
Zdarzają się przedmioty o muzealnej wartości, które dokumentuje album krakowskiej wystawy?
Tak. To jest głównie ceramika, np. wyroby sygnowane przez Jerzego Broszkiewicza.
Czy ceramika huculska...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta