Miasto widmo
O Czarnobylu mówi Aleksander Mindadze, reżyser „Beztroskiej soboty”
Rz: Dlaczego zdecydował się pan na film o Czarnobylu?
Aleksander Mindadze: Od 1986 roku w Rosji przytrafiło się tyle kataklizmów, że sprawa wybuchu elektrowni zniknęła w archiwach XX wieku. Ale moja generacja ciągle pamięta chmurę radioaktywnego pyłu unoszącą się w powietrzu. Do dzisiaj nie ustalono przyczyn katastrofy, część ratowników pracujących nad usuwaniem konsekwencji eksplozji walczy z ciężkimi chorobami, na Ukrainie wciąż straszą opustoszałe miasta. Dla mnie wybuch reaktora stał się metaforą sowieckiego społeczeństwa. W „Beztroskiej sobocie" 24 godziny po katastrofie mieszkańcy oddalonej o cztery kilometry Prypeci nie chcą dopuścić do siebie myśli o tym, co się wydarzyło.
„Każda minuta tutaj jest zabójcza!" – krzyczy pana bohater. Chce uciekać.
I nie ma dokąd. Całe jego życie związane było z Prypecią. I właśnie to wydało mi się ciekawe. Mogłem, oczywiście, stworzyć pasjonujący dramat, śledząc losy kilkunastu bohaterów o złamanych przez katastrofę biografiach. Ale wolałem opowiedzieć o tym jednym dniu, w którym ludzie zagłuszali pustkę umierającego świata...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta