To była muzyka na czas kryzysu
Wykonaniem wielkiej „III Symfonii” Gustava Mahlera Filharmonia Narodowa zakończyła w sobotę kolejny sezon. Nie było w nim zbyt wielu gwiazd, ich brak miał rekompensować program układany ciekawie, choć mało odważnie.
Gdy minęła narodowa feta z okazji urodzin Fryderyka i opadły emocje towarzyszące Konkursowi Chopinowskiemu, do Filharmonii Narodowej wróciła codzienność. Z rzadka rozświetlały ją wyjątkowe wydarzenia.
Piątka na podium
Najwspanialszy występ zawdzięczamy Czeszce Magdalenie Koženie, która z zespołem Private Musicke udowodniła, że z prostych pieśni z przełomu renesansu i baroku można zrobić energetyczny show. W jej interpretacjach nie było efekciarstwa, a naturalność śpiewu i znajomość stylu dawnych epok.
Miejsce drugie należy się skrzypkowi Joshui Bellowi za pięknie zagrane sonaty Schuberta i Griega (z pianistą Samem Haywoodem). Tuż za nim plasują się Piotr Anderszewski oraz orkiestra z Baden-Baden pod dyrekcją Sylvaina...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta