Sześciolatki: czy muszą do szkół?
– Nie słyszałem rzeczowych argumentów przemawiających za odrzuceniem pomysłu wcześniejszej edukacji szkolnej – uważa Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. – Gdyby dziecko cokolwiek na tym zyskiwało, to 90 procent rodziców nie decydowałoby się na zostawienie dzieci w przedszkolach – odpowiada Karolina Elbanowska ze Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców. Debatę „Rzeczpospolitej” prowadziła Renata Czeladko
Renata Czeladko: Czemu polskie sześciolatki poszły do pierwszej klasy?
Katarzyna Hall, minister edukacji: Dzieci się szybko rozwijają, potrzebują różnorakich bodźców. Badania pokazują, że dominującym negatywnym wrażeniem sporej części uczniów w szkołach obecnie jest nuda. Słyszą to, co dawno wiedzą. Im szybciej i więcej różnych interesujących bodźców dzieci otrzymują, tym większa szansa na dobry dalszy rozwój zdolności i zainteresowań. Oczywiście, do tego muszą być odpowiednie programy edukacyjne. Dzieci muszą wcześniej chodzić do przedszkola.
Wszystkie ugrupowania polityczne miały w swoich programach obniżanie wieku szkolnego. Dyskusja o tym trwa od lat 70. Problem polegał na tym, że nie było do tej pory sprzyjającego momentu pod względem organizacyjno-demograficznym. Teraz w większości miejsc w Polsce liczba dzieci w szkołach znacząco się zmniejszyła.
Jolanta Lipszyc, dyrektor Biura Edukacji Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy: W Polsce są dzieci z zaniedbanych środowisk, którymi rodzice nie zajmują się należycie, ale też coraz częściej dyrektorzy szkół sygnalizują, że dość zamożni rodzice są zapracowani i nie mają czasu na rozmowy z dziećmi. Dlatego jestem przekonana, że dzieci powinny trafić do szkół czy też przedszkoli tak wcześnie, jak tylko jest to możliwe. Należy dyskutować o tym, jak powinna...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta