Donald Tusk jak Ludwik XIV
Ściągając Kluzik-Rostkowską i Arłukowicza do Platformy oraz prowadząc ciągłą rotację partyjnych kadr, Tusk zabezpiecza się przed buntem w swoim ugrupowaniu – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”
Wszystko trzeba zmienić, aby wszystko pozostało po staremu – to prawda przyświecająca w szczególności tym politykom, którzy najmocniej cenią skuteczność. Donald Tusk – przynajmniej w ciągu ostatnich kilku lat – jest najskuteczniejszym graczem polskiej sceny politycznej. Szczególnie gdy chodzi o zdolność utrzymywania się u władzy. Skuteczność Tuska w rządzeniu jest bowiem przedmiotem wielu kontrowersji.
PDT w oblężonej twierdzy
Dziś nikt w Platformie Obywatelskiej nie jest w stanie zakwestionować władzy PDT – jak w skrócie nazywany jest obecny premier i przewodniczący PO. Osobista popularność Tuska jest głównym motorem Platformy. Gdyby nie było Tuska, można przypuszczać, że dziś PO przypominałaby SLD z lat 2003 – 2005.
Nic jednak nie trwa wiecznie. Nie wiadomo, co będzie po wyborach. Zwłaszcza gdy Tuskowi zabraknie tego bata na partię, jakim dziś jest układanie list wyborczych. W listopadzie mogą podnieść głowę ci wszyscy, którzy teraz siedzą cicho. Wtedy urzędujący w swojej kancelarii Tusk może mieć problem z tłumieniem rebelii swojego sejmowego zaplecza. Tym bardziej że już w tej kadencji wykazał się dużą skłonnością do izolowania się od własnej partii. Wiadomo, że od dłuższego czasu otacza się gronem tych samych kilku osób.
Parlamentarzyści – w konstytucyjnej teorii będący przecież suwerenem wobec rządu – nie mają prawie żadnego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta