Hiszpański kryzys boli prawników
Rozmowa: Alejandro Miquel: "Nie musicie mieć kompleksów, że w Polsce podatnikom jest gorzej niż w naszym kraju – uspokaja partner w hiszpańskiej sieci kancelarii Garrigues"
Rz: Podobno kryzys gospodarczy, tak bolesny dla hiszpańskiej gospodarki, w ogóle nie dotknął firm prawniczych?
Alejandro Miquel: Kryzys boli wszystkich, także prawników. Trudności gospodarcze naszego kraju nie odbiły się na ilości pracy, nie redukujemy też naszej załogi. Odzwierciedla się przede wszystkim w cenach usług prawniczych. Spadły, bo klienci szukają oszczędności i tną swoje budżety na doradztwo.
Jak bardzo kancelarie obniżyły ceny?
Około 20 – 25 proc., ale to zależy od konkretnych rodzajów usług. Te związane ze skomplikowanymi zagadnieniami prawnymi utrzymały ceny, ale codzienna obsługa przedsiębiorców stała się tańsza.
I nie tracicie klientów?
Kryzys najbardziej dotknął branży budowlanej i nieruchomości. Wystarczy powiedzieć, że w 2007 r. zbudowano w Hiszpanii 800 tys. domów, a w 2010 r. mniej niż 100 tys. Bardzo ucierpiał też handel detaliczny. Oczywiście sektor finansowy także doznał uszczerbku, ale w tym akurat dostrzegliśmy swoją szansę. System bankowy został poddany poważnym restrukturyzacjom, a to pozwoliło nam zaoferować swoje usługi. Nasze działy doradzające w sprawach bankructw, restrukturyzacji spółek, prawa pracy i prowadzenia sporów sądowych mają pełne ręce roboty.
Przy 20-proc. bezrobociu w Hiszpanii nie dziwi wzrost...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta