Rządziłem, bo miałem Lego
Z Ulrichem Köhlerem rozmawia Anna Kilian: Niemiecki reżyser nagrodzonego Srebrnym Niedźwiedziem w Berlinie „Snu o Afryce” opowiada o dzieciństwie w Zairze i nieefektywnych akcjach pomocowych.
Czy w obliczu klęski głodu, jaka dotknęła Somalię, zaangażował się pan jakoś w akcje pomocowe?
Ulrich Köhler: Jestem tylko filmowcem, ale widziałem na własne oczy i znam z relacji moich rodziców – pracujących lekarzy, jak wiele planów pomocowych zakończyło się kompletnym niepowodzeniem. To ogromny i różnorodny kontynent, a trzeba myśleć o nim w kategoriach regionów oraz państw, a nie całościowo, jak czyni to większość niezorientowanych ludzi. Każdy kraj jest inny. Choćby Etiopia – ze swoim odrębnym alfabetem, drugą najstarszą historią chrześcijaństwa na Ziemi i faktem, że nigdy nie została skolonizowana – w niczym nie przypomina Demokratycznej Republiki Konga, gdzie mieszkałem jako dziecko. Nie twierdzę, że organizacje humanitarne są zupełnie nieefektywne – w Niemczech działa ich wiele – ale nie uczestniczę w żadnych konkretnych akcjach. Regularnie natomiast wspieram Amnesty International i Human Rights Watch. Katastrofalnej klęski głodu nie możemy jednak zostawić samym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta