Nie jestem częścią fabryki snów
Z Johnem Malkovichem rozmawia Barbara Hollender
Rz: Dlaczego znany aktor zaczyna projektować ubrania?
John Malkovich: Nie wiem, tak się pewnie zdarza. Ludzie nie są przypisani do jednego zawodu na wieczność. Kreator mody Tom Ford czy malarz Julian Schnabel kręcą filmy i świetnie im to idzie. Dlaczego ja miałbym być skazany wyłącznie na plan filmowy czy scenę? Zawsze lubiłem modę. Tworzenie kolekcji jest dla mnie jeszcze jedną formą wyrażania siebie. Sposobem na obcowanie ze sztuką. Gdybym tego nie robił, musiałbym wymyślić sobie coś innego.
Skąd czerpie pan inspiracje do tej działalności?
Z życia, pracy, z tego, kim jestem. Z ulicy, muzeum i obejrzanego obrazu. Czasem gram w produkcjach kostiumowych, które coś we mnie zasieją. Innym razem zafascynuje mnie jakieś doświadczenie podczas podróży. Nie kalkuluję. Rysuję to, co przychodzi mi do głowy.
A są jakieś miejsca na świecie, które mają szczególny wpływ na pana gust i pomysły?
Wiedeń. Ale ten z przełomu XIX i XX wieku. W tamtym czasie to było cudowne miasto, w którym rodziła się nowoczesność. Muzyka, malarstwo, psychologia, literatura. Wszystko tam wtedy wybuchło z wielką siłą. Dzisiejsza stolica Austrii nie ma już tego uroku. Jest jedną z wielu metropolii, w której wszyscy nieustannie gdzieś się spieszą. Nie chodzą, tylko niemal biegną po ulicach.
To gdzie pan...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta