Polska w najdalszym kręgu
Wiemy już, jak podejmuje się decyzje w Europie. Najpierw przywódcy Niemiec i Francji uzgadniają stanowisko. Inne kraje początkowo protestują, ale potem ulegają – pisze filozof społeczny
W trudnych sytuacjach ujawniają się realne relacje. Kto ma rzeczywiście coś do powiedzenia, a kto musi się potulnie podporządkować, kto jest przywódcą, a kto tylko nosi za nim teczkę. W obecnym kryzysie jaśniej widać prawdziwą architekturę Unii Europejskiej.
Kiedyś reklamowano Unię jako związek równorzędnych państw, w którym głos mniejszych liczy się tyle, co głos dużych. Państwa małe miały być nawet nadreprezentowane, bo przypadało im proporcjonalnie więcej głosów w Parlamencie Europejskim, na co często skarżyły się głęboko pokrzywdzone tym faktem Niemcy. Nikt już nie pamięta o tamtych skargach. Jeszcze parę lat temu teza o hegemonii Niemiec w Europie uchodziła za bajdurzenie. Dzisiaj trudno ją negować, bo fakty są zbyt oczywiste.
Sekretarz wielkich państw
Wiemy już, jak podejmuje się decyzje w Europie. Najpierw przywódcy Niemiec i Francji uzgadniają swoje stanowisko i podejmują strategiczne decyzje, przy czym Francja jest w tym tandemie partnerem coraz wątlejszym. Inne kraje początkowo protestują, potem powoli ulegają, przestraszone kijem kryzysu i zachęcane marchewką pomocy finansowej.
Inni już prawie się nie liczą. Włochy i Hiszpania ciągle mają razem większą gospodarkę niż Niemcy, mimo to politycznie nie mogą się z nimi mierzyć. Włochy były jednak w stanie skłonić Europejski Bank Centralny do kupowania włoskich obligacji bez upokarzających...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta