Pamięć z małej ulicy
Może to wszystko wzięło się ze smutku. Tego, który wyczuwał u gości swoich sąsiadów już jako dziecko.
– Wiedziałem, że to dla nich tragiczne miejsce – mówi. – Szli na kirkut, bo nie mogli nigdzie indziej. Kontakt z utraconym światem istniał dla nich właściwie tylko przez ten cmentarz.
Ci, którzy przyjeżdżali wtedy (i przyjeżdżają teraz, choć już nie tak wielu), to najczęściej potomkowie członków społeczności żydowskiej stanowiącej przed Holocaustem prawie połowę siedmiotysięcznej populacji Góry Kalwarii. Albo wyznawcy cadyka Altera, którego dwór przy ul. Pijarskiej jakimś cudem ocalał.
Tego, kim są, dowiedział się w domu. W szkole trafił co prawda na nauczyciela dobrze znającego historię miasta, ale czasy były takie, że o wielu rzeczach się nie mówiło. Bo polityka taka, bo o niektórych sprawach – trudnych i bolesnych – nie chciało się pamiętać. W rozwijaniu historycznych zainteresowań pomagał mu więc przede wszystkim tata.
– Mówił mi: „To trzeba zbadać, to zobaczyć, to przeczytać. Inaczej się niczego nie odkryje" – opowiada.
A że duszę odkrywcy pan Piotr miał zawsze, odgrzebywanie faktów z mroków niepamięci go fascynowało. Poza tym wcześnie odczuwał chęć ocalenia od zapomnienia niezwykle ciekawej historii wielokulturowego miasteczka, które z XVII-wiecznej Kalwarii Mazowsza przekształciło się w sztetl z dworem cadyka stojącego na czele chasydów.
Czytał więc, ile się dało, a odkąd...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta