Wojna przychodzi po cichu
Oscarowy reżyser z Sarajewa Danis Tanović o swoim nowym filmie „Cyrk Columbia”. Od dziś w kinach
Rz: Po zdobyciu Oscara za „Ziemię niczyją" mieszkał pan i pracował w Paryżu.
Dlaczego po kilku latach wrócił pan do Sarajewa?
Danis Tanović: Bo artysta najpełniej może się wypowiedzieć we własnym języku.
„Cyrk Columbia" to także powrót do dzieciństwa i młodości. I do czasu wojny.
Kiedy przeczytałem opowiadanie Ivicy Djikicia, wszystko wydało mi się w nim bliskie. Znałem takie historie i takich ludzi. Zanim wybuchła wojna, byłem jak młody bohater „Cyrku...". Ale dostrzegłem też siebie w ojcu wracającym po latach w rodzinne strony. I w merze, który mówi: „Mur berliński upadł, teraz trzeba pchać z drugiej strony". Djikić pozwolił mi zresztą dodać do swojej opowieści wiele szczegółów. Miałem przecież własne wspomnienia z tamtego czasu.
Jak pan zapamiętał początek wojny?
Studiowałem wtedy reżyserię i którejś nocy pomagałem przyjacielowi montować jego szkolną etiudę. Rano usłyszałem: „Jest wojna!". Przeżyłem szok. Jak mogłem nie zauważyć zbliżającego się kataklizmu? Ale czy w środku Europy, po doświadczeniach XX wieku, można było wziąć poważnie słowa: „Jutro zacznie się piekło. Miasto będzie oblężone przez kilka lat"?
Jak pan wtedy zareagował?
Tak jak wielu innych. Nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta