Kodeksy etyczne dyskryminują polskich pracowników
Zakaz manifestowania politycznych poglądów czy kontaktów intymnych ze współpracownikami to znane korporacyjne wymogi. Ale z prawem pracy pozostają na bakier
Wybory za pasem, a w firmach zdarzają się przypadki agitacji na rzecz partii politycznych. Jeżeli jest ona pozbawiona nacisków i sprowadza się do samej prośby, to poza terenem jednostek wojskowych, urzędów administracji publicznej i samorządowej oraz podmiotów im podległych, np. w szkołach i przedszkolach, w takim zachowaniu nie ma nic złego.
Oczywiście dopóty, dopóki nie wynikają z tego negatywne konsekwencje (np. mobbing czy dyskryminacja). Tyle teoria. W praktyce bowiem agitacja polityczna jest niemile widziana także w zwykłych zakładach pracy. Często kodeksy etyczne nie pozwalają na manifestowanie poglądów politycznych. Ale czy słusznie?
O krok za daleko
Zdaniem prawników taki daleko idący zakaz wynika z tego, że większość kodeksów nie jest tworzona w Polsce. Trafiają do nas w gotowej wersji, która zwykle jest tłumaczona i nie zawsze przystosowana do naszych realiów. Dlatego niektóre zawarte w tych dokumentach zapisy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta