Jestem oburzony, ale zbyt leniwy
Francuski muzyk i kompozytor podkreśla wyjątkowość Bretanii, utyskuje na kapitalizm, wychwala język angielski i zwierza się, czym są dla niego instrumenty. Utworów z jego najnowszej płyty „Skyline” posłuchamy w sobotę w klubie Proxima. Z Yannem Tiersenem rozmawia Anna Kilian.
Urodził się pan i wychował w Bretanii. Także jeden z pana albumów – „Le Phare" – został nagrany na pięknej, bretońskiej wyspie Ouessant. W jaki sposób uroda tego regionu wywarła wpływ na pana jako artystę?
Yann Tiersen: Nie sądzę, by wywarła jakikolwiek, w każdym razie nie w sensie inspiracji. „Le Phare" nagrałem na Ouessant tylko dlatego, że mieszkam tam od pewnego czasu. Wychowałem się w Rennes i to miasto było rzeczywiście dla mnie ważne, bo wypełnia je muzyka. Przez okrągły rok odbywa się w nim wiele festiwali. Gdybym dorastał gdzie indziej, w innych częściach Francji, być może nie miałbym okazji być na tak wielu koncertach,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta