Ksiądz ma prawo do wolności, ale nie do swawoli
Wypowiedzi ks. Adama Bonieckiego w wielu przypadkach nie są zgodne z nauczaniem Kościoła. Odbiegają też od potrzeb i odczuć zwyczajnych wiernych – twierdzi teolog w rozmowie z Anną Chodyką
Ks. Waldemar Chrostowski
Rz: Władze zakonne zakazały ks. Adamowi Bonieckiemu wypowiedzi publicznych. Czy nie godzi to w jego swobody obywatelskie?
Trzeba najpierw powiedzieć, że takie dramatyczne sytuacje nie powinny nikomu sprawiać satysfakcji. Zatem również ci, którzy nie zgadzają się z wieloma wypowiedziami ks. Adama Bonieckiego, odczuwają niemały dyskomfort i zakłopotanie, bo gdy różnice zdań przeobrażają się w podziały, a nawet powodują przepaście, taka sytuacja jest dla Kościoła bardzo bolesna.
Decyzja o wydaniu zakazu wypowiadania się, zresztą ograniczonego w zakresie i w czasie, nie zapadła od razu. Jestem przekonany, że została starannie przygotowana i przemyślana przez władze zgromadzenia marianów, które kierowały się dokładnym i wszechstronnym rozeznaniem całej sprawy.
Nikt ks. Bonieckiemu nie odbiera praw obywatelskich, ale ten starszy wiekiem i skądinąd zasłużony kapłan jest też reprezentatywnym członkiem Kościoła katolickiego, a w oczach wielu jego ważnym przedstawicielem i niemal rzecznikiem. Skoro jest zapraszany do publicznego komentowania doniosłych wydarzeń i spraw, musi więc się liczyć z każdym słowem, które wypowiada. Powinien także brać pełną odpowiedzialność za wnioski, jakie z jego słów płyną dla innych. Nie ma nic szczególnie dziwnego ani zaskakującego, że na decyzję przełożonych ks. Bonieckiego oburzają...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta