Wręczanie wypowiedzeń to nie teatr
Pracodawca, który publicznie przekazuje pisma i informacje o zwolnieniu z pracy, łamie prawo. Ma obowiązek robić to dyskretnie, wyłącznie w obecności odpowiednio wytypowanego świadka
Pracownicy próbują różnych sztuczek, by podważyć skuteczność wypowiedzenia. Często nie przyjmują pisma o zwolnieniu albo idą na nagłe L-4 wydane od początku dnia pracy, w którym szef próbował wręczyć wymówienie.
By mieć pewność, że do wypowiedzenia umowy faktycznie doszło i zwalniany nie będzie podważał tego faktu, pracodawcy posuwają się do dokonywania wypowiedzeń na forum publicznym.
Oczywiście przy przekazywaniu pożegnalnego pisma mogą towarzyszyć świadkowie, ale nie każdy może nim być. Lepiej o tym pamiętać, bo nieprzestrzeganie tej zasady może dla zatrudniającego być brzemienne w skutkach. Oto jeden z listów, który ostatnio dotarł do redakcji.
- Od początku roku próbuję zwolnić pracownika. Ten, gdy tylko dowiedział się, że grozi mu wypowiedzenie, poszedł na zwolnienie lekarskie.
Pozostałe dwukrotne próby wręczenia mu wymówienia też spełzły na niczym z jego winy – raz wyszedł z pracy po telefonie od kadrowej z zapytaniem, czy jest przy biurku, innym razem udał się na pilną i ponoć wcześniej zaplanowaną rozmowę z kontrahentem. W końcu, w przypływie złości w obecności innych pracowników sam wręczyłem mu wypowiedzenie umowy o pracę.
Chciałem w ten sposób mieć pewność, że pracownik nie ucieknie przed kadrową po raz kolejny i w końcu uda nam się z nim rozstać. Teraz...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta