Z krzyżem w torbie
Okradł ponad sto grobów na cmentarzu w Michałowicach. 33-letni Roman G. wpadł w metrze, bo z torby wystawały mu kradzione krzyże.
Grabież odkryto w ostatni czwartek. Parafia, do której należy nekropolia, powiadomiła o tym policję. W sumie mundurowi policzyli, że mosiężne litery, krzyże i postacie Chrystusa zniknęły ze 112 nagrobków. A straty wstępnie oszacowano na ok. 30 tys. zł.
Informacja o kradzieży dotarła do wszystkich stołecznych jednostek. Dzięki temu złodziej wpadł kilkanaście godzin później na stacji metra Centrum. W torbie Roman G. niósł metalowe krzyże, co zaintrygowało policjantów, więc kazali mu pokazać pakunek. Znaleźli tam więcej rzeczy pochodzących z michałowickiego cmentarza. Części skradzionych przedmiotów Roman G. zdołał się już pozbyć. Ale wskazał policjantom miejsce, gdzie to zrobił.
W sobotę usłyszał już zarzuty. – Przyznał się do okradzenia nagrobków. Z tego żył. W przeszłości był już nawet za to karany – opowiada policjant. Dodaje, że wszystkie groby Roman G. „obrobił" jednej nocy.
W niedzielę złodziej został aresztowany na trzy miesiące. Grozi mu teraz do ośmiu lat więzienia.