Ronaldo wolał zostać w cieniu
Bayern Monachium w finale. W serii rzutów karnych nie trafiło aż trzech piłkarzy Realu
Madryt nie może śmiać się z Barcelony, bo ściąga na siebie przekleństwo. Kiedy we wtorek drużyna Pepa Guardioli odpadała z Ligi Mistrzów po remisie z Chelsea, a Leo Messi nie wykorzystał rzutu karnego, przed Realem otwierała się autostrada po dziesiąty w historii Puchar Mistrzów. Miało pójść łatwo, bo już bez kolejnego Gran Derbi po drodze.
Kibice mówili: „Możemy wreszcie na żywo oglądać, jak Cristiano Ronaldo odbiera Messiemu Złotą Piłkę". Rzeczywiście, wydawało się, że Portugalczyk od lat żyjący w cieniu genialnego Argentyńczyka wreszcie dostaje nagrodę za cierpliwość i ciężką pracę. W pierwszym kwadransie meczu z Bayernem strzelił dwa gole, drugiego – po rzucie karnym, jakby chciał pokazać, że dla niego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta